Z reguły są wiosenne, ale może być przecież trochę inaczej. Tjaaa… Dawno mnie tu nie było. To znaczy niby zaglądałam, na inne blogi też, ale jakoś pisać to mi się nie chciało. Nawet komentarzy. No zgroza po prostu! Muza wzięła sobie wolne i myknęła. Nie wiem, gdzie wyjechała, ale widocznie w jakąś fajną okolicę, bo nie chciała wracać…:)))
No to przy okazji porządków uzupełnienie wspomnień z wakacji. Oczywiście morze.:) No dobrze, nie będzie zachodu słońca.:))) Trochę wody i ciekawostek typu glony, mewy, uczesane kamienie itp. Ponieważ kamieni tam dostatek, a plaża główna to właściwie same kamienie tak na lądzie, jak i w morzu, to ludzie mają duży wybór i robią sobie układanki.:) Naszych ulubionych szkiełek też trochę znaleźliśmy. Morze pokazało kilka wariantów. Było i sztormowe, i zwykłe, a na koniec istna gładziuteńka, niemrawa zupa. Aczkolwiek niezaprzeczenie piękna.:)
To teraz parę obrazków i przejdę do innej atrakcji.:)
Pomysł na naszą ostatnią wakacyjną atrakcję pojawił się w kuchni. Otóż kiedyś zachciało mi się porządnej soli gruboziarnistej. Spożywczej oczywiście. Mąż kupił. No taaak… Była gruboziarnista. Nawet bardzo. Ale, jak zwykle, zaczęliśmy czytać opakowanie. Sól z Kłodawy. Hmmm… Mąż zaczął gmerać w internecie i stwierdził, że jest tam trasa wycieczkowa, można pozwiedzać. No to telefon w rękę. Podzwoniłam, popytałam, zarezerwowałam miejsce. Bo zwiedzanie tylko w dni robocze, w określone godziny i trzeba wcześniej się zapisać. Jak się później okazało to również ze względów bezpieczeństwa. Limitują ilość osób, bo w razie alarmu i jakiegoś zagrożenia wiedzą ile osób mogą w określonym czasie ewakuować. Windy są obszerne, pomykają dość szybko i zjeżdżają na głębokość 600 metrów. Proszę sobie porównać np. z Wieliczką lub lub kopalnią srebra w Tarnowskich Górach.:)
Aha – uwaga techniczna. Mój aparat dorobił się dodatkowych kropek na obiektywie.:) Nie wiem jak, nie umiem ich usunąć. Ze zdjęć w komputerze też, niestety. Nie mam programu do obróbki graficznej i nie wiem, jak to robić.
Wracając do kopalni. Naszą grupą zajmowało się dwóch bardzo sympatycznych przewodników. Kilku panów z grupy dostało lampki, założyliśmy kaski i poszliśmy. Wybór wygodnego obuwia (polecam adidasy) to podstawa. Jest dużo chodzenia, miejscami jakby błotniście i grunt bywa nierówny, trzeba uważać pod nogi. Korytarze dosyć szerokie i jest zaskakująco ciepło.
Ogólnie wrażenia bardzo przyjemne, wręcz fascynujące. Sympatyczni przewodnicy, chętnie, kompetentnie i dowcipnie odpowiadający na pytania. Brak uczucia przytłoczenia i ciasnoty, dobra wentylacja, bardzo dobrze się tam oddychało. No i niezaprzeczalne piękno iskrzących się, często łososiowo-różowych ścian – to wszystko sprawiało, że wycieczkę zaliczamy do udanych, kopalnię polecamy jak najbardziej.:) Niestety mój aparat nie oddał w pełni tej różowości. Były tam też odcienie bieli, szarości. Niektóre korytarze były niesamowicie oświetlone. Pod koniec trasy rozbito sporą bryłę soli i mogliśmy sobie wybrać po kawałku.:) Wtedy okazało się, że to jest ciężkie. Synek chapnął sporą bryłkę i pod koniec zaczął trochę popiskiwać, w domu zważyliśmy bryłkę. Objętościowo niezbyt duża, ale ważyła prawie dwa kilo.:))) Ta którą trzymam waży 626 gramów.:) Żeby nie było wątpliwość, gdzie jesteśmy, to pozwolono nam nawet w jednym miejscu polizać ściany.:)))
Pokazano nam też sól niebieską, z której jest płaszcz figury w kapliczce. W kapliczce oczywiście była też św. Kinga.
Naprawdę polecam, warto się wybrać. Oczywiście trzeba poczytać informacje na stronie kopalni, bo jednak trochę przeciwwskazań jest, jak zwykle w takich miejscach, głównie związanych ze zjazdem na tak dużą głębokość. Jazda windą trwa krótko.:))) Przyznam się, że chętnie bym tam pobyła dłużej. Najchętniej żeby tam sobie posiedzieć, powoli połazić, żeby wszystko dokładnie obejrzeć. No i pozachwycać się tym unikalnym, podziemnym pięknem.
To tak na rozgrzewkę. Wakacje można uznać za udane i bogate w różne wrażenia. Teraz jeszcze sprawozdanie wrześniowe. Z Biskupina oczywiście.:))) No pewnie, że byliśmy! To był jubileuszowy festyn, trzeba było być. Atrakcji mnóstwo, aż się w głowie kręciło. Postaram się coś wybrać i opisać.:)))
Pozdrawiam serdecznie:)
Grażyna