Biskupiński jubileusz cz. 2

Przeglądam zdjęcia, trudno się zdecydować. Tematyka była tak bogata, nie do wszystkiego dotarliśmy. I teraz zauważyłam, że nie zrobiłam zdjęć z czegoś, co bym określiła placem zabaw dla dzieci. Najrozmaitsze gry i zabawki z najprostszych materiałów: drewna, sznurków, woreczków z piaskiem. Zabawki wymagające zręczności, równowagi, współpracy. Na przykład coś w rodzaju nart, takie dwie deski z uchwytami na stopy. Stają na tym dwie osoby i muszą iść.:))) Skoordynowanie ruchów bywa często trudne i daje zabawne efekty. W zabawie brali udział również rodzice i bawili się równie dobrze co najmłodsi.:))) Można było zbudować replikę chaty ze specjalnie przyciętych belek, ulepić coś z gliny, napisać swoje imię hieroglifami. Myślę, że przez tydzień, codziennie cały dzień, to może by się dało to jakoś ogarnąć.:)))
Pogoda dopisała, to tym razem zafundowaliśmy sobie rejs repliką wikińskiej łodzi. „Freya” miała wprawdzie żagle, ale używano tylko wioseł. Trochę mi było za krótko i chętnie bym sama spróbowała powiosłować.:)

46900da6f7d5cff0gen

6bf04559083158d7gen

986ef04128185fbfgen

Do chat łużyckich zajrzeliśmy obowiązkowo, tym razem trafiłam na krosna, dopiero przygotowana osnowa, widać, że będzie kratka.:)

e23a066d0fdc41d8gen

Wystawa żaren. Mmmm… ależ korciło.:) No ale nawet jakbym nabyła takie cudo, to ciekawe, jakbym je niosła.:)))

04e97d69b42d1027gen

Przy stanowisku Rzymian kram z przyprawami i przepiękną mapą. Obok stała miseczka z rozżarzonymi węglami. Dowiedzieliśmy się, że spalane liście laurowe mają ciekawy zapach i hmmm… pomagają wieszczkom w pracy…:)))

04fcdaa8c83a4d71gen

83563b6b14e82e17gen

90fd83774c6aa595gen

Przy okazji wypatrzyłam na ławie ciekawe… nakrycie głowy(?).

dffd001030dc9e92gen

Zainteresowaliśmy się tematem starożytnego Egiptu. Próbowaliśmy swoich sił w napisaniu imienia hieroglifami. Oczywiście to było bardzo uproszczone. I okazało się, że narysowanie tych symboli wcale nie jest proste.:) W innym miejscu były sanie z blokiem piaskowca.

ce18797d4d6c8fbcgen

Na inscenizacje transportu nie trafiliśmy, ale spotkałam dziecię w bandażach które robiło za mumię i przy okazji trochę się dowiedziałam. Dziecię opowiadało mamie co się działo. Mama akurat nanosiła na moją rękę delikatny wzór jaguą, to nawet nie mogłam się ruszyć.:) Jagua jest barwnikiem roślinnym, maluje się nią krótkotrwałe „tatuaże”, podobnie jak henną. Tylko jagua ma taki granatowo-szary kolor. U mnie wzór wytrzymał ponad dwa tygodnie.:)
Po drodze był też kram garncarza. Jak zwykle nie tylko gotowe wyroby, ale jest koło garncarskie i można sobie popatrzeć, jak pod zręcznymi palcami garncarza powstają najróżniejsze kształty.

bb71399c0c35255bgen

0b2526fef9dfd079gen

Dalej trafiliśmy na dymarki i akurat załapaliśmy się na wykład o rudach żelaza, metalurgii, wytapianiu, stopach i innych takich.:)

5d31da01eacc145agen

3a63b9a5cde7dc0dgen

06e057026a1ea36agen

50ac2524a06cc453gen

Słońce rozpalało kolorowe błyski w witrażach. Pani akurat kończyła pracę przy przepięknych sówkach. Synka wyraźnie urzekły. Zamówiliśmy jedną i po pewnym czasie odebraliśmy błyszczące cudeńko, podobne do tego ze zdjęcia.

a83e4e62c32100d0gen

1c347f65b47718dagen

Na koniec oczywiście musieliśmy coś wypatrzeć na parkingu. Cóż, nie byle co. Tylko ciekawe, kto tym Lamborghini przyjechał.:)))

b6a4c84546658bfcgen

I to byłoby tyle mojej relacji. Trudno było coś wybrać, staraliśmy się obejrzeć rzeczy, które były dla nas nowe. Tym razem spędziłam więcej czasu zachwycając się haftami przy chacie pałuckiej. Ale znowu nie mam zdjęć! Wszystko przez emocje, bo zobaczyłam (i zapragnęłam!) piękną czerwoną halkę z czarnym haftem. Nosi ona wdzięczną nazwę… piekielnica.:) Pani powiedziała, że ma duży rozmiar i przywiezie mi jutro. Przywiozła! Kupiłam oczywiście.:))) Do tego zapomniałam się spytać, czy mogę zrobić jej zdjęcie i umieścić na blogu, bo haft autorski i zdobył pierwsze miejsce w konkursie! No zacną rzecz nabyłam.
Tradycyjnie nabyliśmy pamiątki i miód. Tam jest zawsze stoisko. Wybór niesamowity, pierwszy raz widziałam miód klonowy. Pyszny.:) Synkowi zawsze kupujemy miód z plastrem. Pięknie to wygląda, jest atrakcyjne i smaczne.:)
Ciągle jeszcze coś się przypomina. Tyle tego było. Ciekawe, co wymyślą w przyszłym roku. Teraz jest nowy dyrektor, mam nadzieję, że będzie kontynuował tradycję.:)
Teraz już spokój, skończyły się festiwale, festyny, wyjazdy. Może w przyszłym roku uda się pojechać także do Ogrodzieńca? Zobaczymy. Teraz jesień powoli osuwa się ku zimie. Aby do wiosny!:)

a9da9961d1a660cdgen

Pozdrawiam serdecznie:)
Grażyna

10 uwag do wpisu “Biskupiński jubileusz cz. 2

  1. Tyle nowości, fajnie się ogląda.
    Korci mnie od dawna żeby spróbować na takim kole garncarskim na pewno to bardzo trudne. Szkoda, że nie zapytałaś o ten czerwony haft, to musi być ładne.
    Ciekawe jaki mają zapach palone liście laurowe, może sobie spalę na balkonie kilka, ale wąchać zbyt intensywnie nie będę, wieszczką nie jestem.

    Polubienie

    • To zrobię zdjęcie i przyślę Ci mailem, po cichu.:)
      Liście laurowe palone mają dość intensywny, przyjemny, orzeźwiający zapach. Byle nie w nadmiarze. I oczywiście nie każdemu może się spodobać.:)
      Na pracę garncarza zawsze patrzę z zachwytem, ale obawiam się, że to nie dla mnie. Może kiedyś odważę się i spróbuję. Ale ostatnio trafiały mi się same grupy dzieci i nie miałam odwagi do nich dołączyć.:)))

      Polubienie

    • Chętnie. Zapiszę.:))) Festiwal może być w trzeci lub czwarty weekend maja (16-17 lub 23-24), w tym roku był 25-26. Imprez planowanych (komunia, rocznica itp.) na razie nie mamy. Resztę zobaczy się, jak będzie bliżej maja.:)))

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do Ultra Anuluj pisanie odpowiedzi